środa, 30 kwietnia 2014

Od Jewel - Poznanie

Jak zwykle Gabriela wyprowadziła mnie na spacer. Następnie poszła do pracy, a ja wyszłam przez "psie drzwi" na podwórko. Było ciepło - świeciło słońce. Mile ogrzewało moją sierść.
Spotkałam kota sąsiadów, który jak zwykle zaczął mi docinać. Nie zwróciłam na to większej uwagi i kilka razy przebiegłam się wokół domu. Usłyszałam szczekanie. Wyszłam poza furtkę i spokojnym krokiem ruszyłam przed siebie. Psy wesoło biegały. Postanowiłam do nich dołączyć i się zapoznać.
- Cześć - powiedziałam sympatycznie.
- Witaj! Jestem Renessme.
- A ja Jewel.
Wymieniłam się imionami także z innymi psami, wszyscy byli bardzo mili. Z chęcią włączyli mnie do zabawy. Po godzinie poszłam odpocząć chwilę przy małym jeziorku. Napiłam się i znów wkręciłam do rozrywki.

Tak minął mi cały dzień. Wieczorem stanęłam na balkonie - patrząc w niebo. Było ciemne niczym heban, a gwiazdy świeciły jak najjaśniejsze perły. Wokół mnie krążył setki myśli; czy psy, które dziś poznałam mogą się stać moimi przyjaciółmi?
Drzwi się otworzyły. Do domu weszła moja, smutna właścicielka.
- Jewel, gdybyś tylko wiedziała... - powiedziała ze łzami w oczach. - Przeżyłam z nią tyle pięknych chwil...
"Mów do rzeczy" - myślałam.
- Ann miała ciężki możliwe, że nie przeżyje...
I ja posmutniałam. Lubiłam Ann, to przecież siostra Gabby. Tak bardzo chciałam ją pocieszyć, ale ona nie rozumiała mojego szczekania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz