Cieszyłem się że nowo poznana suczka zaproponowała aby pójść coś zjeść, ponieważ mój brzuch zaczynał, coraz to głośniej, burczeć z głodu.
- No, zgoda. Zaczynam być głodny. - szczeknąłem. - Więc prowadź.
Puściłem Syberię przodem i bacznie obserwowałem jej drobne, ale eleganckie kroki. Miała w sobie to coś...
- Ej, znasz tu już kogoś? - zakończyłem, tą niezręczną ciszę pomiędzy nami.
- No tylko alphę...
- No i mnie. - uśmiechnąłem się i nie wiem dlaczego... puściłem do niej oczko.
- Tak, ciebie też.
Ogółem miałem taką cichą nadzieję że suczka nie zauważyła gestu posłanego w jej stronę...
- No to jesteśmy - odrzekła.
Byłem wpatrzony w moje łapy i nawet nie zauważyłem kiedy Syberia stanęła. Wpadłem na nią, dzięki czemu samiczka upadła, a ja na nią.
- Yhh... przepraszam... - podkuliłem ogon i pomogłem jej wstać.
Podniosłem głowę i ujrzałem miejsce do którego zmierzaliśmy, był to...
<Syberia? Cóż to było? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz